Jadwiga Wolska, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Władysława Orkana w Maniowach: Trzeba podtrzymywać zainteresowanie sytuacją naszych sąsiadów
Wystawa „Maraton solidarności. Polski sport dla Ukrainy” pojawiła się u nas, kiedy prowadziliśmy spotkania i wywiadówki z rodzicami. Zarówno uczniowie, jak i ich rodzice byli nią zainteresowani. Taka forma ikonograficznego przekazywania informacji jest bardzo przydatna. Jestem wielką zwolenniczką tego typu wystaw, o ile prezentują nowe, ciekawe treści, a nie powielają te pojawiające się w przestrzeni publicznej. Jeśli to są powszechnie znane hasła, wystawa nie zadziała. Choćbym nie wiem ile ich wywiesiła, uczniowie przejdą obok i nie zareagują. Tutaj chętnie czytali o sportowcach, bo to były historie konkretnych ludzi, o których wcześniej nie słyszeli. Piękne zdjęcia też przyciągały uwagę.
W zeszłym roku mieliśmy 50 ukraińskich uczniów. Już na początku uruchomiliśmy sklepik dobrej woli. Dzieciaczki z Ukrainy chodziły tam w czasie lekcji i brały to, czego potrzebowały. Przyjechały bez niczego, więc zaopatrywaliśmy je we wszystko: od gumek do włosów po podpaski, czyli wszelkiego rodzaju rzeczy dla dziewcząt, o których mało kto myśli. Spotkali się u nas z życzliwością, empatią, nasi uczniowie od razu ich zaakceptowali, więc szybko się zaaklimatyzowali. Najczęściej dzieci przyjeżdżały z matkami. Ojcowie zostawali w kraju, żeby walczyć. Część uczniów była rosyjskojęzyczna, część mówiła tylko po ukraińsku. Spierali się ze sobą o to, kto jest ze wschodu, kto z zachodu. Były między nimi podziały, z którymi musieliśmy sobie radzić. Sama nauka nie sprawiała im problemu. Do pierwszego czerwca. Po tej dacie nie mogli pojąć, dlaczego muszą się uczyć, kiedy w ich kraju nauki już nie ma. Trzeba było im wytłumaczyć, że w Polsce jest inaczej i muszą chodzić do szkoły do końca roku szkolnego.
Na początku wojny cały kraj zaangażował się w pomoc Ukrainie. Ale po pewnym czasie przychodzi znudzenie, zniechęcenie, dlatego trzeba podtrzymywać zainteresowanie sytuacją naszych sąsiadów. Od lat pomagamy, nieraz angażowaliśmy się w różnego rodzaju akcje charytatywne. Nasze dzieci są nauczone wspierania potrzebujących. Udało nam się zaszczepić im te ideały.