Pierwszy zimowy mistrz olimpijski o książce Instytutu Łukasiewicza: coś pięknego!
Eleganckie wydawnictwo w pięknej oprawie. Wspaniałe zdjęcia i mnóstwo wiedzy. Coś pięknego! – mówi o książce wydanej przez Instytut Łukasiewicza „Wielkie tradycje polskiego sportu. Narciarstwo” Wojciech Fortuna, zdobywca pierwszego złotego medalu dla Polski na zimowych igrzyskach olimpijskich (Sapporo 1972).
Największym atutem wydawnictwa jest fakt, że opowiada ono w przystępny sposób o historii sportu. A historia sportu to historia Polski. Współcześnie wiele osób nie pamięta już, że prawdziwe skakanie zaczęło się od Stanisława Marusarza, Bronisława Czecha. Znałem „Dziadka” Marusarza – był moim wzorem, przychodził na nasze treningi, służył życzliwą radą. To był wielki sportowiec i jestem przekonany, że gdyby nie wojna i okupacja, zdobyłby medal olimpijski.
O tym trzeba mówić. Trzeba edukować młodych ludzi i przypominać, że skoki narciarskie nie zaczęły się od Adama Małysza. Należy też przypominać postaci wielkich trenerów. Osobiście podczas spotkań z młodzieżą zawsze opowiadam o Januszu Forteckim i Janie Gąsiorowskim, którym wiele zawdzięczam – mówi Wojciech Fortuna.
52 lata po zdobyciu złotego medalu mistrz olimpijski nadal pozostaje aktywny. Mieszka na Suwalszczyźnie, 10 km od granicy z Białorusią; pracuje w Wojewódzkim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Szelmencie, gdzie jest m.in. kustoszem wystawy poświęconej sportom zimowym „Od Marusarza do Małysza i Kowalczyk”. Z inicjatywy Wojciecha Fortuny w Szelmencie powstała aleja olimpijczyków i mistrzów sportu, gdzie podczas kolejnych edycji odsłaniane są tablice poświęcone wielkim sportowcom. Na jedno z takich wydarzeń z Francji przyjechał Piotr Marusarz, syn „Dziadka”. – Był bardzo zadowolony i wdzięczny – wspomina Fortuna.
Ciągle jestem zapraszany na spotkania z młodzieżą, z seniorami. Jeżdżę, opowiadam, pracuję i kibicuję. Na nic nie narzekam, bo czuję się dobrze. Nie siedzę przy oknie i nie czekam, aż przyjdzie po mnie „ta siwa”. Nieustannie jestem zakochany w sporcie!
Zdjęcia: Polski Komitet Olimpijski